20 kwi 2025

(09/2025) Koniec śmierci, Cixin Liu


Moja ocena:
4,75/5


Tytuł: Koniec śmierci
Autor: Cixin Liu
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788380622852
Liczba Stron: 835
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: miękka, skrzydełka
Kategoria: Fantastyka naukowa, Sci-fi



  Finał historii i ostatnie wspomnienia o małym ziarenku piasku w kosmosie, jakim jest nasza planeta Ziemia...

  Po lekturze drugiej części liczyłam, że trzecia okaże się lepsza. Na szczęście moje prośby zostały wysłuchane. Może nadal nie był to poziom zachwycenia jak przy pierwszej części, ale już zdecydowanie lepiej się to czytało. Wróciliśmy tematem do nauki, fizyki i nowych wynalazków. Postępu ludzkości. Znów mogłam wytężać umysł żeby wszystko jakoś pojąć. Mimo, że książka już należy do "cegiełek" poszła mi dość sprawnie, biorąc pod uwagę ograniczony czas jaki na nią miałam. Oczywiście zdarzały się momenty przestoju i lekkiego zmuszania do czytania, ale było ich znacznie mniej niż w poprzedniej części. Gdy tylko wsiąkałam w historię nie mogłam się od niej oderwać, nawet gdy odkładałam książkę. Moje myśli ciągle wirowały wokół nowych teorii i tego co może się jeszcze wydarzyć. Zawłaszcza w drugiej połowie książki. 

  Historia znów rzuca nas w rollecoster emocji. Podobny schemat jak w poprzednich częściach. Na zmianę ludzkość jest pewna swojej wygranej jak i przetrwania a w następnej panuje kompletna panika. Na dłuższą metę człowiek już tylko czeka co ich znów złego spotka i jak to się wszystko skończy. Rodzaj ludzki przetrwa jak karaluchy czy zginie i zostanie zapomniany zanim zaistnieje w kosmosie (gdzieś na etapie drugiego tomu zaczęłam kibicować tej drugiej opcji). 

  Patrząc z perspektywy kilku dni od skończenia mam lekkie wrażenie jakby książki były lekko przeciągnięte i akcja w nich była miejscami bardzo wolna, by w następnej chwili pędzić na złamanie karku... Jednakże, od razu wiem, że nic bym z nich nie usunęła. Ciekawe jak jednocześnie oba te stwierdzenia pasują do moich odczuć. Możliwe, że to wrażenie przeciągnięcia wychodzi z czasu jaki zajęła mi ta książka (plus minus 17 dni, nie udało mi się codziennie czytać, więc coś bliżej 10-12 dni). Do tego dochodzi "cegłowatość" tej części. Gdybym wiedziała, że z tomu na tom książki stają się grubsze zainwestowałabym w twardą oprawę, a tak męczyłam się z miękką próbując nie uszkodzić grzbietu i ćwicząc biceps trzymając ją po kilka godzin w rękach. 

  Podsumowując całą serię. Poprosiłam o science fiction, które będzie bardziej science, bez zbędnego strzelania laserami i wyścigów statków kosmicznych... I właśnie to dostałam. Książki bardzo skupione na fizyce, teoriach wszechświata, wielkowymiarowości i prawdopodobnej przyszłości. Z czystym sercem mogę powiedzieć, że przyszłość przedstawiona w tej książce naprawdę mogłaby się wydarzyć. Mieszkańcy Ziemi przedstawieni w książce zachowują się bardzo ludzko, idealnie pokazują nasze wady: pychę, pewność siebie, ale także naszą ufność i niejaką naiwność. To jak ludzie wpadają z jednego kłopotu w drugi jest naprawdę bardzo realistyczne. 
Czy polecę tę serię każdemu kogo spotkam? Prawdopodobnie tak, ponieważ jeszcze długo nie wyjdzie ona z mojej głowy. 
Już ostatni raz, dziękuję Dolarowi za polecenie mi tych książek. to był strzał w dziesiątkę <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz