Moja ocena: 5/5☆
Tytuł: Pieśń braterstwa
Autor: TJ Klune
Wydawnictwo: Akurat
Cykl/Seria: Green Creek
ISBN: 9788328732636
Liczba Stron: 512
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: miękka, skrzydełka
Kategoria: Fantastyka
Parę słów ode mnie, bardziej na temat całej serii niż samej tej jednej książki.
Seria okrzyknięta na serwerze Homowilkołakami dobiegła końca. I nie chcę się tu rozwodzić nad opinią akurat o tej części, powiem tylko, że była dla mnie równie dobra jak poprzednie. Pewnie sporo osób zdziwi się, skąd ocena 5/5. Fabuła wielu osobom może się wydać banalna, można zaliczyć te książki jako smuty, a do tego jeszcze z gejami w roli głównej. Brzmi jak głupotka i guilty pleasure, i właśnie tym dla mnie trochę jest.
Pokochałam serie od pierwszej części. Za co? A za relacje między bohaterami. Dom nie wykluczający nikogo i mimo wad nadal ciepły i bezpieczny. Ciężko mi opisać moje uczucia względem tego wszystkiego. Smutek, szczęście, przywiązanie. Dużo mówi to, że co chwilę płakałam lub miałam łzy w oczach. Niejednego odrzuciłoby ciągłe powtarzanie paru sytuacji, wspomnień czy słów(laski cukrowe i szyszki sosnowe. epicko i kapitalnie) Mnie chwytały za serce, sama nie wiem dlaczego. Gdzieś przeczytałam, że książki tego autora otulają niczym ciepły koc. W moim przypadku to prawda (z tym, że to koc obciążeniowy którym ktoś mnie najpierw pobił). Jego książki głównie skupiają się na ciepłych relacjach, akceptacji, zrozumieniu, ale też na odnajdywaniu siebie. Nie szczędzi nam przy tym akcji, rozdartego serca i złych wyborów dokonywanych przez bohaterów. Wielu może się śmiać, bo homowilkołaki, dla mnie to ucieczka w safespace. W miejsce które zostawia we mnie nadzieję, że jednak wszystko będzie dobrze. To że wilkołaki i geje nie jest w ogóle ważne w tej serii(dla mnie). Mnie kupił ten klimat, otwartość, więzi rodzinne... Może dla wielu głupota ale kto by nie chciał mieć zdrowej relacji z rodziną? Kto nie chciałby usłyszeć prostego "kocham cię" lub "jestem dumny/a"? A te książki sia właśnie tym wypełnione. Po prostu miłością i akceptacją.
Większość nadal nie zrozumie za co kocham tę serie, nadal będzie się śmiała ze smuta o gejach do tego włochatych. Ale ja wiem, że będę do tych książek wracać co kilka lat by przypomnieć sobie za co je tak pokochałam. Jeszcze raz, ciepło, miłość oraz humor. Można powiedzieć, że sama znalazłam mały zalążek własnego Green Creek. Dziękuje wszystkim ciotkom, wujkowi, nicom za to miejsce w którym człowiek nie boi się być sobą i mówić co myśli. Pozdrowienia dla discorda Fantastycznej Karczmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz