21 lis 2025

(32/2025) Wśród Gwiazd, Brandon Sanderson


Moja ocena:
4,5/5


Tytuł: Wśród Gwiazd
Autor: Brandon Sanderson
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Cykl/Seria: Skyward
ISBN: 9788382026573
Liczba Stron: 531
Wersja: papierowa, posiadam
Oprawa: twarda
Kategoria: Sci-fi
Czytałam: 06.11-19.11


  Druga cześć serii Skyward za mną. Czy było warto od razu brać się za kolejną książkę gdzie myśliwce robią pew pew?

  Odpowiedź na pytanie to prawdopodobnie "nie". Patrząc na to w jak błyskawicznym tempie wciągnęłam pierwszy tom, natomiast drugi... no. Ale, ale, nie jest to tylko wina książki, ale też natłoku zadań w pracy, odwiedzin gości i innych niesprzyjających czytaniu czynników (takie jak myśliwce robiące pew pew). Jeśli spojrzeć na to z takiej perspektywy to nie było źle. Zwłaszcza, że prawie połowę książki przeczytałam w jeden dzień...

  Wracając do książki samej w sobie. Zacznę od tego, że kompletnie nie spodziewałam się takiej zmiany miejsca akcji. Na początku nie byłam przekonana i miałam nadzieję, że nie cała książka będzie miała tam miejsce. Po czasie jednak zaczęłam być coraz bardziej zaciekawiona światem stworzonym przez pana Sandersona. Fabuła idzie dalej, poznajemy coraz to bardziej zawiłe intrygi polityczne, których Spensa kompletnie nie pojmuje... A gdy w końcu zaczyna rozumieć jest już za późno. Oczywiście pomiędzy fabułą jest mnóstwo myśliwców robiących pew pew. Drugi tom pod rząd o nauce latania... No mam dość i muszę trochę odpocząć od tematu. 

  Jak myślę o postaciach to nadal jestem lekko rozdarta. Sanderson jest znany z ogromu stworzonych przez siebie światów. Jak w Cosmere tak i w Skyward pojawia się ich coraz więcej i więcej... A ja nie mam problemu z zapamiętywaniem ich. Tak, dobrze czytacie. JA nie ma problemu z zapamiętaniem imion bohaterów. Ewenement na skalę światową. Choć muszę przyznać, że w drugiej części mamy kompletnie nowy zestaw osób niż w pierwszej. I te z "Do Gwiazd" lekko mi się zatarły. Głównie te, które nie dożyły końca książki. Oczywiście jest to seria młodzieżowa/YA,  więc nie oczekuję tu ogromnej głębi. Każda z postaci ma w sobie coś wyjątkowego, choć nie niepowtarzalnego.

  Żeby nie było tak cukierkowo, muszę się przyczepić do tłumaczenia/korekty tekstu. W książce pojawia się sporo kryptonimów jak i nazw własnych. Żelazna Dama zmieniła się w Ironside tylko po to żeby 100 stron później znów być Żelazną Damą. Rzutka zmieniła się w Wcisk, 50 stron później znów jest Rzutką. Do tego Jaskinia Płomienna zmienia się w Igneous. Już nie wspomnę o paru literówkach, brakujących literach i dwóch miejscach gdzie nie została zaznaczona zmiana perspektywy. Po prostu pojawił się nowy akapit. Nieładnie.

  Podsumowując, bawiłam się przy książce dobrze. Podtrzymuje swoje zdanie z poprzedniej recenzji. Cykl Skyward to miła odskocznia od cięższych tytułów. Niemniej powoli autor odkrywa przed nami coraz więcej tajemnic a historia robi się coraz bardziej zawiła. Z chęcią sięgnę po kolejne tomy, ale jak pisałam wcześniej, potrzebuję trochę odpoczynku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz